piątek, 24 stycznia 2020

Monument

- En Garde! - Wykrzyknął John Hast wywijając potężnego młyńca gazrurką.
- Touche!  - Odkrzyknąłem, bo poczułem się dotknięty i płynnie przeszedłem w stan Zen. Albo fazę REM. Trudno mi było to stwierdzić.
Ocknąłem się przed telewizorem, leciał mój ulubiony Dziennik Telewizyjny.

"Sytuacja w Korei jest w pełni ustabilizowana. Chińska Armia Ludowa opuszcza strefę zdemilitaryzowaną. Pierwsze kontyngenty Błękitnych Hełmów już są na miejscu. Armia Korei Południowej stoi na granicach i pozwala rozłączonym rodzinom znów się spotkać. Rezolucja ONZ właśnie zaczęła wchodzić w życie i rozpisano już projekt referendum przygotowującego do ponownego zjednoczenia Półwyspu. Odnaleziono ciała rodziny Kimów. Przyczyną zgonu było samobójstwo poprzez kilkukrotny strzał w potylicę. Tymczasowy Rząd Jedności Narodowej przyjął uchwałę o stałym miejscu w parlamencie, zasłużonej dla niepodległości mniejszości Chińskiej. Faworytem w nadchodzących wyborach prezydenckich jest Kwan Wong, syn ambasadora CHRL w Pjongjangu i koreańskiej wokalistki k-popu. Rząd Tymczasowy przyjął uchwałę o natychmiastowej sprzedaży zalegających surowców. W ramach pomocy przy transformacji, zakupu zdecydowały się dokonać Chiny, po cenach preferencyjnych. Dzięki temu młoda demokracja ludowa będzie mogła sfinansować bieżące potrzeby... "

- O cholera. Zgadłem. - Pomyślałem uradowany i zasłuchałem się w kolejnych newsach.

"Stolica Wenezueli świętuje. Amerykańskie kontyngenty przywiezione przez Marines zawierały ogromne dostawy najpotrzebniejszych towarów, których miejscowa ludność nie widziała od lat, w tym kubańskiego cukru. Z rozkazu Prezydenta USA przywieziono także tankowiec pełen wina z winnic w jego kalifornijskich posiadłościach oraz hawańskiego rumu. Miejscowi notable przepadli bez wieści, jednakże tutejsza ludność plądrująca ich posiadłości sforsowała wszystkie zabezpieczenia i jak donoszą wtajemniczeni - "zarżnięto wszystkie czerwone świnie". Mięso z uboju nie jest więc już towarem deficytowym. Odkurzone grille, stały się pierwszymi enklawami kapitalistycznego streetfoodu. Po całym mieście rozchodzi się zapach pieczonego mięsa tej rzadkiej trzody. Atmosfera radości przypomina bachanalia albo swojski festyn. Euforia jest wręcz nie do opisania!"

- Ha! - pomyślałem, drugi raz udało się trafić. Dobry w tym jestem! - Myślogłos zamilkł. Nadchodzące wiadomości znów przykuły moją uwagę.

"Do Hawany sprowadzone pierwsze od lat auta. Doszło do samoczynnej transformacji ustrojowej, kapitalistyczne podziemie wyszło z ukrycia a Kubania amerykańska wspomogła rodaków miliardami dolarów. Reżim Castrów wygasł wraz ze śmiercią obu braci w trakcie awarii szpitalnego generatora, zasilającego ich respiratory. Nastąpiła nieznana w historii sytuacja płynnego przejścia gospodarczego i natychmiastowego podniesienia poziomu życia praktycznie wszystkich mieszkańców. Produkty do tej pory deficytowe płyną wartką strugą wymieniane na cukier, rum i cygara. Humanitarne kontyngenty pozwoliły na akumulację dóbr i pieniędzy. W ciągu miesiąca PKB Kuby wzrosło dwudziestokrotnie. Stał się cud! Zapytaliśmy o opinię naocznego świadka i inicjatora zmian Generała Bartoldo C. P. N. Cortezumę o to co sądzi o tak nagłych pozytywnych zmianach:
- Ja wiedziałem ,że tak będzie!
- Dziękujemy za wyważoną opinię! Oddajemy głos do studia..."

- No ja pierniczę... Do trzech razy sztuka?! - Zaczęło we mnie kiełkować ziarno niepewności. A jeżeli Oni mnie jednak słyszą? Co robić!? Co robić!?

Przemyślenia przerwał mi wdzierający się pod czaszkę głos Srogusia - Sebix wstawaj, czas na naukę białej magii.
- Że co? Przecież magia jest zakazana. Nawet na stosie można za to spłonąć!
- Tak było kiedyś, w czasach ciemnoty i zabobonu. Magia to zdolność do ukierunkowywania Mocy w taki sposób w jaki się chce - objaśnił i ciągnął dalej - dlatego musisz nauczyć się zaklęć ofensywnych. Takie triki jak telepatia - słowo rozległo się mi wprost w umyśle, - telekineza - to powiedział na głos i machnął ręką a w ślad za nią pofrunął pustak znajdujący się zaraz za oknem, -  i telewizja - tu wypłynęła mu z ucha komiksowa chmurka, na której wyświetlił się obraz ukazujący Srogusia, który tłumaczy mi, że to banalnie proste - są banalnie proste. - Zakończył. - Teraz wstawaj. Idziemy do ogrodu.
Kilka minut szybkiego marszu wzmogło moją ekscytację. Minęliśmy wysokie krzaki bzu i wyszliśmy na słoneczną polanę. Pośrodku tkwił bazaltowy słup o heksagonalnym przekroju otoczony bajorkiem rzęsy wodnej i białych kamieni.
- To Monument jest Młody Padawanie. Moc jego wielka, lecz zgubna. To Krynica Wiedzy jest a zadaniem Adepta dowiedzieć się jak z krynicy tej czerpać jest! To Twoje zadanie!

- Aj Waj! - Pomyślałem - Żeby czerpać z jakiejkolwiek krynicy potrzebne jest wiaderko. Jednakże, ciężki kilkumetrowy słup nie pasował do żadnego wiaderka, zaś kruszenie go wydało mi się zbyt brutalne. Myślałem dalej, poddawałem intensywnej obróbce każdy nawet najbardziej absurdalny pomysł. Nieubłagana logika zawężała krąg możliwości dzięki brzytwie Ockhama, rozkołysane neurony emanowały żywym ogniem i elektrycznością, powietrze pachniało ozonem a z uszu dobywała mi się telewizja całymi kłębami... Gdy ostatnie promienie zachodzącego Słońca dotknęły Czarnego Drąga, doznałem olśnienia. Już wiedziałem.

Stanąłem Twarzą w Twarz z Monumentem, podniosłem leżący w wodzie wapienny ułomek i nagryzmoliłem: "Chcę się uczyć zaklęć".

- A gdzie jakieś Dzień Dobry, albo chociaż proszę? Cham! - Odpisał mi Monument ogniście złotymi literami.

- Przepraszam! Ja tylko chcę dołączyć do grona Władających Starożytnym Aj Waj!

- Przeprosiny przyjęte! Późno już a mam lepsze rzeczy do roboty niż nauka jakiegoś Żółtodzioba elementarnej magii. Zaczniemy więc od razu:

Magia dzieli się na inkantacje, wierszem pisane i długo rymowane lub ad circulum powtarzane oraz na zaklęcia proste, szybkie i wyniosłe!

- Wiedzę tą Ci w głowę wtłoczę, potem Ty zaś w ogień skoczysz! Będziesz Aj Waj pierwsza klasa, gdy dosięgnie Cię Melasa!

Po czym z czuba Monumentu zaczęła się wydobywać gęsta mroczna i lepka ciecz. Gdy pierwsze krople spadły mi na głowę, doznałem Nirwany. Wszystkie informacje Świata zapisane w Kronikach Akashy i przesyłane nieustannie plątaniną fraktalnych siedmiowymiarowych nici złożonych z siódmej gęstości wbiły mi się w czaszkę poprzez telewizję i drgając według wszystkich wymyślnych częstotliwości tłoczyły potok wiedzy wprost z Krynicy. Świat wirował, byłem oszołomiony całością nowo zdobytych umiejętności, czas wydawał się stanąć.

- Dziękuję! Telekinetycznie ułożyłem drobiny niebiańskiego pyłu z piątego wymiaru i posłałem wprost do promptera Monumentu.

- Nie ma za co! - Odpowiedział Monument i zaczął drżąco opadać w sześciokątny dół, kurcząc się błyskawicznie.

- Momentalnie nacieszyłem się darem Monumentu. Dzięki nanobotom, które wdarły się przez kłęby telewizji, uzyskałem połączenie z masońsko-reptiliańską Siecią 5G. Szybko impulsami nerwowymi skierowałem zalążek Sieci w jeden skoncentrowany punkt i włączyłem radar. Powracające Echo rozdrygiwało cząsteczki nocnego powietrza i przekazywało mi informację o tym Kogo poszukiwałem. Sygnał był słaby, ale się wzmacniał, zmierzał uparcie w jednym kierunku, mimo, iż pozostawał w jednym punkcie. Rozwarłem płonące zielenią ślepia. Wiedziałem już wszystko.

- It's Showtime! - zarzuciłem klasykiem i uśmiechnąłem się paskudnie. Zabawa dopiero się zaczynała...


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz